» Blog » Mam pytanie
27-06-2010 01:07

Mam pytanie

Odsłony: 47

Mam pytanie
A propo systemu zombiakowo-indiasowego (więcej informacji w poprzedniej notce).

Czy można korzystać z fragmentów ilustracji z albumów/czyichś zdjęć/obrazków/screenshotów i artworków z gier/kadrów filmu, w przypadku tworzenia darmowej publikacji?

Wiadomo, że w przypadku obrazków z Internetu można zapytać autora o błogosławieństwo, ale w przypadku kadrów z filmów i artworków gier komputerowych taka sztuczka może się już nie udać.

Ktoś się zna?
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
nie mozna
27-06-2010 01:43
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Nie można, autor ma niezbywalne prawo wiedzieć w jakim kontekście korzysta się z jego pracy i ma niezbywalne prawo do tego, by się go o pozwolenie zapytać. Którego to przyzwolenia ma absolutne prawo nie udzielić. Co więcej, ma niezbywalne prawo do tego, że musisz podpisać go imieniem i nazwiskiem albo używanym przezeń pseudonimem artystycznym pod jego pracą.

To, że nie masz z nim kontaktu, czy też nie wiesz kim jest, nie jest żadnym usprawiedliwieniem ani przyzwoleniem.

Studia, które wydały gry z których pochodzą artworki, tudzież filmy z których pochodzą kadry, także mają analogiczne prawa autorskie.

Także, absolutnie nie można. Sorry.
27-06-2010 02:46
Fenran
   
Ocena:
0
Ok. Dzięki, Kastor, za wyczerpującą odpowiedź. A pozwolenie autora musi mieć jakąkolwiek oficjalną formę, czy wystarczy zwykła wiadomość od twórcy typu "OK, zgadzam się".

Bo jeśli tak, to będę przekopywał devianta w poszukiwaniu grafik :).

edit: i jeśli można jeszcze jedno - czy można publikować fanarty do znanych produktów - np. znajdę zajebiście pasujące fanarty z Aliena, czy Starcrafta - tutaj też potrzebna jest zgoda autorów pierwotnej produkcji?
27-06-2010 02:52
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Pozwolenie musi mieć formę pisemną. Ponieważ przeszło wreszcie rozporządzenie czyniące e-maile i inne wiadomości elektroniczne pismami oficjalnymi i urzędowymi, równorzędnymi z listem, wystarczy że wyślesz maila / PM na Deviancie z zapytaniem o konkretne prace i dostaniesz odpowiedź, że możesz.

Fanarty podpadają pod zastrzeżone wzory / trademarki / własność intelektualną studia i wydawcy. Autor fanartu ma prawo tworzyć je, ale nie ma prawa ich bez zgody sprzedawać. Tak samo nie masz prawa ich bez zgody wykorzystać, niestety.

Choćby nie wiem jak pasował ci fanart z Aliena, pogoni cię MGM. Za fanart z Gwiezdnych pogoni cię Lucasart.

Zaznaczam, co powinienem zrobić na początku, że IANAL (Nie Jestem Prawnikiem), ale mądrzę się, ponieważ temat jest mi bliski z przyczyn zawodowych oraz hobbystycznych - tłumaczenia i pisania erpegowych materiałów.
27-06-2010 09:46
Gerard Heime
   
Ocena:
0
1. Tak, musisz prosić autora o zgodę w każdym przypadku. Zgoda autora to nic innego jak przekazanie praw autorskich majątkowych (nie musisz mu płacić za wykorzystanie utworu) natomiast autor wciąż posiada prawa autorskie osobiste, czyli wciąż musisz podać autora utworu (zazwyczaj się to robi pod zdjęciem albo w stopce).

Generalnie to co napisał Kastor w pierwszej notce to 100% prawda.

2. Umowa (licencja) o przekazanie praw autorskich majątkowych musi być pisemna, musi określać utwór, wynagrodzenie (lub wyraźną informację, że przekazanie jest nieodpłatne) i zakres eksploatacji utworu. W twoim przypadku też powinna być adnotacja o niewyłączności, czyli o tym, że nie będziesz posiadał wyłączności na korzystanie z utworu. Domyślny czas trwania umowy przewidziany w ustawie to 5 lat.

3. Co do fanartów to zdecydowanie nie mogę się zgodzić z Kastorem. Sprawa jest dość śliska. Jeśli chodzi o grafiki, to tak naprawdę sąd zadecyduje, czy jest to samodzielny utwór inspirowany oryginałem czy przeróbką/opracowaniem. Swoją drogą mała szansa, by grafika (która nie jest logotypem itp.) była zastrzeżona znakiem towarowym.

I tak samo jest dyskusyjne czy tworzenie fanartów jest legalne, ale wytwórnie zazwyczaj to tolerują albo udzielają jakiegoś rodzaju licencji pod warunkiem niekomercyjności przedsięwzięcia.
27-06-2010 11:19
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@Gerard
Jeśli w fanarcie narysujesz Darth Maula albo Aliena, a potem wydawca użyje tego obrazka bez zgody Lucasfilm/MGM w swoim fantasy heartbreakerze, to absolutnie zrobił to nielegalnie.

Tworzenie prac zależnych w myśl polskiego prawa jest absolutnie legalne, tak samo nieodpłatne ich publikowanie. Zarabianie na nich, czy wokół nich (reklamami) jest bez zezwolenia nielegalne.

Co, między innymi, powoduje że Polter cały jest nielegalny. No, ale to już inna dyskusja :P
27-06-2010 11:25
Fenran
   
Ocena:
0
Kastor, trochę się pogubiłem.

Czyli: autor może stworzyć fanart, wrzucić na swoją galerię w sieci, pod warunkiem, że na nim nie zarabia. Ale już wrzucenie tego arta do darmowego pdf (zaznaczam, że absolutnie darmowego: żadnych reklam, żadnej kasy za pobranie, nic), będzie nielegalne?

Pewnie i tak zrezygnuję z fanartów na rzecz własnych pomysłów autorów, ale w sumie zagadnienie jest ciekawe :)
27-06-2010 13:29
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Um, ja się mogłem nieco niejasno wyrazić. Czynników tu jest, z tego co mi wiadomo, kilka.

Po pierwsze, w/w niezbywalne prawo autorskie do aprobaty kontekstu w jakim IP jest wykorzystywane. Jeżeli klub parlamentarny z okazji wyborów wybierze sobie do propagandy kawałek Megadeth i opłaci tylko ZAiKS, wciąż wydawca muzyki / zespół ma prawo się go czepiać, gdyż utwóry wykorzystany jest poza kontekstem, lub wręcz w kontekście w jakim autor i wydawca nie życzą sobie go widzieć. Nawet jeśli jest to kawałek Megadeth zagrany na potrzeby kampanii przez kapelę Bąbel. Tym niemniej, jeśli utwór wykorzystywany jest w kontekście (np. kapela Bąbel na swoim koncercie gra go jako cover albo wydaje cover na płycie, to po opłaceniu tantiem - ze względu na czynnik komercyjny - jest wsio OK).

Po drugie zaś, pewne konkretne przejawy IP są miedzynarodowo zarejestrowanymi znakami towarowymi. Jeśli wymyślisz sobie fantasy heartbreakera w którym w świecie My Little Pony toczy się wojna pomiędzy klanem Sith Pony, a klanem Autobot Pony, których przywódcami są Pony Vader oraz Optimus Pony, po czym zaczniesz dystrybuować go jako "oryginalny i nowatorski system RPG autorstwa Fenrana", to spodziewaj się cease and desist od Mattel, ludzi Lucasa i Hasbro.

Oczywiście, można się przed tym w pracach niekomercyjnych zabezpieczać obwarowaniami takimi, jak mam choćby na Oneirosie - że znaki towarowe i (c) należą do firmy tej, a tej, że ich wykorzystanie nie ma na celu naruszenia tych praw danej firmy, że jest niekomercyjne, bla bla bla.

Tylko w tym momencie, o ile nie pisze się materiałów do projektu ściśle fanowskiego, typu "serwis o Świecie Mroku", to robi się skórka za wyprawkę, bo może warto byłoby się napiąć i wymyślić coś faktycznie oryginalnego :)
27-06-2010 14:05
Gerard Heime
   
Ocena:
0
@Kastor

Nie mam pojęcia na jakiej podstawie się opierasz wyciągając takie wnioski. Wg mojego rozeznania polskie prawo nie precyzuje sytuacji fanartów jasno. Nie ma też w ustawie pojęcia "pracy zależnej". Szukałem swego czasu info na temat sytuacji prawnej fan-artów i znalazłem tylko różne domysły i przypuszczenia wynikające z indywidualnych interpretacji ustawy.

Np. wg mnie, jeśli ktoś machnie grafę z marinsami strzelającymi do zergów to jest to inspiracja i można to dowolnie publikować. Tak samo, jak machniesz sobie grafikę twardziela-o-kwadratowej-szczęce-który-ma-metal-na-wierzchu-i-świeci-mu-się-oko-bo-jest-cyborgiem-z-przyszłości.
27-06-2010 22:48
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Wiele z przykładów o których mówisz reguluje się tym czy innym zakresem przepisów. Nie możesz pacnąć sobie dwóch zdalnie sterowanych nagich szkieletów T-800 jako ochroniarzy nie odstępujących Pawlaka na krok i wykorzystywać ich bezkarnie w kampanii, gdyż włazisz w teren praw autorskich (kontekst). Darth Vader, czy Optimus Prime, są trademarkami i jeśli nie nadmienisz tego w tekście autorki podpisanym swoim nazwiskiem, łamiesz prawo - nie jesteś autorem tych projektów i właścicielem (tm).

Owszem, "praca zależna" to pojęcie ZTCW nieobecne w prawie polskim, natomiast można to pojęcie doprecyzowywać w oparciu o prawo autorskie, definicje własności intelektualnej, czy też definicję plagiatu. Nie bezpośrednio, ale pośrednio.
27-06-2010 23:31
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kastorze,

wybacz moją szczerość, ale skoro nie rozróżniasz na gruncie prawa cywilnego pojęć dokumentów prywatnego i urzędowego, a o tym świadczy Twoja wypowiedź o "rozporządzeniu czyniącym e-maile i inne wiadomości elektroniczne pismami oficjalnymi i urzędowymi, równorzędnymi z listem", powinieneś - moim zdaniem - wstrzymać się od udzielania wyjaśnień dotyczących prawa własności intelektualnej. Jest to dziedzina prawa, jak zresztą każda inna, wymagająca dogłębnej znajomości aktów prawnych, literatury, orzecznictwa i zasad wykładni.

Jeśliś zainteresowany, o co chodzi z tymi dokumentami, odsyłam Cię np. do art. 244-257 Kodeksu postępowania cywilnego i ich omówień. Już stamtąd dowiesz się, któremu rodzajowi dokumentów przysługuje domniemanie autentyczności, a to tylko jedna z wielu różnic.
27-06-2010 23:36
Kastor Krieg
   
Ocena:
+3
Wybacz mi w takim razie szczerość, hallucyonie, ale skoro umyślnie pomijasz moje uprzednie stwierdzenie, iż nie jestem prawnikiem, tym bardziej specjalistąz tego właśnie zakresu (Gerard, z tego co wiem, też chyba nie jest?), to prosiłbym żebyś się nie wtrącał z mentorskim tonem i pouczeniami oraz odsyłaniem do lektur.

Jeśli jesteś w stanie odezwać się na dwa akapity w rozmowie do laika znającego tylko własny użytkowy wycinek prawa, mógłbyś wykazać się chęcią pomocy zamiast strollowania mnie i po prostu na te dwa akapity wyjaśnić pokrótce i przystępnie w czym rzecz.

Wypowiedzi ex cathedra o tym jak to nie powinienem się w ogóle odzywać, gdyż nic nie wiem na temat średnio mnie obchodzą. Guess what, skąd ta rozmowa? Bo Fenran nie wie, ja się staram powiedzieć co pamiętam, a nie mamy eksperta pod ręką!

A, że może wyrażam się nie ze szczętem precyzyjnie, bom nie prawnik, to mogłeś po prostu poprawić - wiesz przecież dobrze co miałem na myśli, np. faktur nie trzeba trzymać w papierze, PDF jest teraz równoważny. A umowę możesz zawrzeć czy pismo urzędowe wysłać mailem i będzie równoważne z takimi wysłanymi na papierze, listem. List prywatny sobie już dośpiewałeś, byle tylko dopiec.

Także, pomóż, albo zmilcz proszę. Pouczeń, w przeciwieństwie do merytorycznej pomocy, nam niespecjalnie trzeba.
28-06-2010 00:35
Rapo
   
Ocena:
0
Fenranie, zajrzyj na Forum prawne. Prawdopodobnie ktoś już o to pytał, a jeśli nie, to "mieszkają" tam osoby, które prawo znają i chętnie dzielą się swą wiedzą.

P.S. Napisz później co udało ci się ustalić.
28-06-2010 10:28
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie wiem, jakie wykształcenie posiada Gerard Heime.

Napisałem, że udzielanie takich porad wymaga znajomości, i to dogłębnej, aktów prawnych, literatury, orzecznictwa i zasad wykładni. Niestety, przyszły takie czasy, że nawet w Polsce, gdzie tzw. precendens sądowy nie ma mocy powszechnie obowiązującej, trzeba znać orzecznictwo. Znasz je, Kastorze, czy piszesz, bo gdzieś ktoś coś mówił bądź pisał? Ja się nie wypowiadam merytorycznie, bo brak mi kompetencji, czyli znajomości poglądów doktryny (literatury) i orzecznictwa. Tobie po prostu proponuję uczynić to samo, bo przy Twoim braku znajomości podstaw prawa masz wszelkie szanse wyprowadzić Fenrana na manowce. Co więcej, jeśli nie potrafisz się precyzyjnie wyrażać (bo nie jesteś prawnikiem), tym bardziej nie powinieneś udzielać wskazówek w tak zawiłej kwestii jak prawo własności intelektualnej.

Żywię nadzieję, że moje stanowisko jest teraz jasne.
28-06-2010 10:54
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Tak, jasnym jest, co robisz w komentarzach do tego wpisu.

Sam nie wiesz, a odzywasz się tylko po to, żeby się przychrzanić do tego, że laicy mają się w ogóle nie odzywać. Z łaski swojej nie patrz przez swój pryzmat na ludzi - ja nie udzielam tu porad ex cathedra, wyraźnie zaznaczam że to moja wiedza użytkowa wynikła z kontaktu z materią (bycia tłumaczem, publicystą) i własnego guglania tematu.

Wybacz, ale rapo przypuszczalnie pomógł jednym linkiem o wiele bardziej, niż ty kilkoma akapitami. Po prostu daj sobie spokój, skoro nie tylko nie chcesz, ale nawet nie jesteś w stanie pomóc.

Do tego, jeśli przypuszczasz, że Fenran wszystko co napisałem weźmie za wykładnię prawa, "bo Kastor tak powiedział na moim blogu", to chyba ubliżasz inteligencji kolegi. Oczywiście, że co do wykładni zasięgnie porady fachowca. Zanim jednak zabuli ciężkie pieniądze prawnikowi, zadał pytanie społeczności pod tytułem "Ej, jak jest, można czy nie można?". Udało się chyba wykazać, że pewne sytuacje są jasne (niezbywalne prawa autora, zrozumiałe nawet dla laika), pewne już bardzo niejasne (prace zależne, utwory pochodne i cała otoczka). W tych niejasnych przyda się prawnik.

Żywię więc nadzieję, że przestaniesz się niemerytorycznie wtrącać wyłącznie po to, by prowokować dokonywaniem przytyków pod adresem mojej nieznajomości prawa, co w innych okolicznościach nazwałbym bezczelnym trollowaniem.
28-06-2010 11:35
Gerard Heime
   
Ocena:
0
Moim zdaniem na forum prawnym Fenran też nie znajdzie odpowiedzi pewniejszej niż "wydaje mi się, że". Wiem, bo sam tam szukałem. Najlepiej byłoby, jak pisze hallucyon, znać orzecznictwo.

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/129047-prawo-autorskie-tzw-fan-fiction.html

http://forumprawne.org/prawo-autorskie/135451-fanfiction.html
28-06-2010 12:53
Cherokee
   
Ocena:
0
Hej Kastor, trochę za ostro jezdzisz po hallucyonie. :-) Hall' ma swój styl, przesadnie formalny i pedantyczny może ale powiedziałbym, że to ostatni człowiek w Internecie, którego mozna by podejrzewać o lans czy trollowanie. Nerwów ze stali może nie ma ale trzeba sie ostro napracować, żeby go sprowadzić do poziomu o jaki go podejrzewasz (a przynajmniej ja nie byłem nigdy świadkiem tegoż).

Znasz skrót IANAL, więc pewnie z tego samego źródła wiesz, że w każdej tego typu dyskusji pojawi się głos rozsądku pt. "zapytaj prawnika, nie szukaj rad w Internecie". W tej dyskusji tym głosem był hallucyon. I nie był wcale tak napastliwy jak sugerujesz.

Hallucyonie, więcej pozytywnych emotek. Bez nich każdy dopisuje Ci takie emocje na jakie ma ochotę. W polskim Internecie zwykle (i niestety) szyderę. ;-)
28-06-2010 15:43
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
Mkay, w takim razie przepraszam, jeśli zań świadczysz - przepraszam cię, hallucyonie. Odebrałem po tej stronie oschle formalny ton mędrca z piedestału. Jeśli faktycznie nie taka intencja była, to niesłusznie posądziłem.

Owszem, głos rozsądku jest słuszny jeśli idzie o dokonywanie faktycznych ruchów, ale IMO o względne zredukowanie swojej ignorancji można w Internecie poprosić.
28-06-2010 22:08
~Kula

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
omiń to zagadaj do autorów żeby narysowali ci sami do siebie za free - tzn podanie info że to oni są autorami;

z innej strony - nie dalej jak dziś rozmawiałem z pewną uroczą damą, która siedziała jako projektant w branży odzieżowej. Żeby ciuch nie był podróbą, wystarczy zmienić go, zgodnie z prawem, w 20 %. czyli inny kolor, odrobinę dłuższy rękaw, inna grafa i to już jest inny t-shirt.

z tego co wiem, z grafikami jest podobnie. jeśli jesteś paskudem, użyj photoshopa, pobaw sie kolorem, zastosuj filtry i efekty świetlne - to już jest inna grafa bazująca na czyimś dziele.

jest to słabe, acz do obronienia.
28-06-2010 23:44

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.